Dennis już dawno doszedł do wniosku, że policyjna pensja nie odpowiada jego potrzebom. Dlatego, gdy tylko nadarza mu sie okazja, "dorabia", zazwyczaj w nie całkiem uczciwe sposoby. W końcu, pewnego dnia staje się obiektem śledztwa podjętego przez Wydział Wewnętrzny
Jest coś przejmującego w jego filmach. Śmiejemy się niemal do samego końca, a potem czujemy smutek, jakiś delikatny wewnętrzny stupor, a może nawet cierpienie. Marek Koterski obchodzi dwa jubileusze. Po pierwsze, tydzień temu ukończył 80 lat. A po drugie, 7 czerwca minęło dokładnie dwadzieścia lat od uroczystej premiery jego kultowego filmu „Dzień świra”. „Po coś jest ten przecinek” Koterski – urodzony w Krakowie dramaturg, pisarz, scenarzysta, reżyser filmowy i teatralny. Jest absolwentem polonistyki na Uniwersytecie Wrocławskim ze specjalizacją „Teoria literatury”. Pracę magisterską na temat „Teatr a dramat” napisał pod kierunkiem profesora Jana Trzynadlowskiego. Potem studiował też malarstwo i historię sztuki. W 1971 roku ukończył wydział reżyserii w łódzkiej filmówce. Wcześniej próbował dostać się na reżyserię teatralną na warszawskiej Akademii Teatralnej, ale nie zdał egzaminu. Po latach wspomina, nie bez ironii, że podejrzał, nielegalnie, swoje akta, w których napisano: „Inteligencja poniżej średniej. Kompletny brak umiejętności formułowania myśli”. „Widocznie tak miało być – mówi. – Wtedy czułem się pokrzywdzony. Dziś jestem wdzięczny”. Tak oto narodził się jeden z największych artystów polskiego kina. Niechętnie udziela wywiadów. Kilka lat temu udało się Jackowi Cieślakowi porozmawiać z artystą dla „Rzeczpospolitej”. Koterski przypomniał wtedy, że właściwie wszystkie jego teksty są napisane dla teatru: „Po kolei: monodram «Nienawidzę» – matka wszystkich moich filmów – to teatralny monolog, «Dom wariatów», «Życie wewnętrzne» też. Tylko «Porno», «Nic śmiesznego» i «Ajlawju» były od początku pomyślane dla kina”. Ale „Dzień świra” to klasyczna sztuka teatralna, z podtytułem: monolog na jedną osobę lub więcej, napisany charakterystycznym dla Koterskiego trzynastozgłoskowcem. Koterski bezwzględnie przekuwa balony pychy i hipokryzji, na szczęście robi to z humorem, bez pogardy, ciepło, z empatią ks. Andrzej Luter Reżyser wspomina swoje „bardzo kręte” teatralne ścieżki: „Na własne konto zaczynałem od Teatru Otwartej Sceny – eksperymentalnego. Wcześniej byłem asystentem Jerzego Krasowskiego i Krystyny Skuszanki podczas ich dyrekcji we wrocławskim Teatrze Polskim – wspaniałej, bo tuż po ich przyjeździe z Nowej Huty. Dużo się od nich nauczyłem, jeśli chodzi o pracę z aktorem. Skuszanka pokazała mi, jak analizować postaci i kontakt z uczuciami – w każdej sekundzie działania. (…) Nauczyłem się też, że aktor, szczególnie w filmie, który jest ciężkim zajęciem, nie może słuchać na planie wywodów o Kierkegaardzie i Heideggerze, tylko musi usłyszeć od reżysera podstawowy komunikat – na przykład: «Czujesz zazdrość»”, albo: «Wstydzisz się»”. A poza tym, „jeżeli w sztuce jest przecinek, to, być może, facet powinien zrobić dwa kroki. Po coś jest ten przecinek”. Tekst dla Koterskiego był zawsze najważniejszy. Bliskie są mu słowa Jacquesa Lassalle’a, francuskiego mistrza teatru, żeby nie traktować autorów „jak idiotów, którzy nie wiedzieli, co piszą”. „Nieszczęściarz”, czyli nasze lustro Wiele swoich sztuk, które potem przeniósł na ekran kinowy, najpierw wyreżyserował w teatrach. „Życiem wewnętrznym” zadebiutował w warszawskim Teatrze Współczesnym, „Dom wariatów” wystawił w Teatrze Ateneum. 4 czerwca 2022 roku Ateneum powrócił do „macierzystej”, teatralnej wersji „Dnia świra”. Reżyser Piotr Ratajczak wyszedł zwycięsko z tej próby, tak samo jak odtwórca głównej roli Adam Cywka. Musiał mieć świadomość, że będzie porównywany z Markiem Kondratem, który wspaniale zagrał głównego bohatera, czyli Adasia Miauczyńskiego, w legendarnej wersji filmowej. Adaś zawdzięcza swoje nazwisko matce Marka Koterskiego, która często strofowała syna słowami: „Nie miaucz”. Miauczyński, protagonista niemal wszystkich filmów Jubilata, to w jakimś stopniu jego alter ego. Oto postać polskiego „nieszczęściarza”. Sfrustrowany polonista, samotnik, choleryk, uwięziony w codziennych rytuałach i obsesjach. Sam Koterski mówił o nim, że to „niezborny i przegrany, dość nawet sympatyczny polski mazgaj i nieudacznik, będący bardziej produktem zdarzeń niż ich kreatorem, niemal po obłomowsku bierny, ale pełen pretensji do życia”. Twórca nie ukrywa, że od początku „żywił” tę postać sobą, ale z czasem zauważył różnice. Adaś to już nie tylko Marek, to także ja, ty…. Pozostał on jednak wygodnym medium dla wyrażenia bólu reżysera, jego strachu i wstydu. Nadając postaci Adasia tak mocno osobisty wymiar, Koterski uderzył w splot słoneczny wielu z nas. Bo kto nie znajdzie w sobie, przynajmniej niektórych, cech Adasia? Kto nie odszuka w sobie zachowań, myśli, obsesji, których nigdy i nikomu nie ujawni, ze wstydu? Reżyser bezwzględnie przekuwa balony pychy i hipokryzji, na szczęście robi to z humorem, bez pogardy, ciepło, z empatią, ale też boleśnie, momentami brutalnie. Taki paradoks. Oglądając „Wesele” Smarzowskiego, polski mieszczuch i inteligent siedzi sobie w fotelu przed telewizorem i triumfalnie myśli o postaciach z filmu: „Wszyscy to sukinsyny, a ja jestem wspaniały”. Oglądając filmy Koterskiego zamknie się raczej w kąciku ze wstydu i powie sam do siebie: „Cholera, to było o mnie…”. Jednocześnie twórca „Dnia świra” daje nadzieję. Nawet, a może szczególnie, w tak traumatycznym filmie, jak „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”, w którym alkoholizm Adasia, upodlenie, upadek i podnoszenie się do życia mają wymiar transcendentny. Ukryta religijność – to kolejna cecha jego filmów. Język z bankructwa polszczyzny I jeszcze język dramatów i scenariuszy Koterskiego. W wywiadzie z Cieślakiem tak o nim mówił: „Przystępując do «Domu wariatów», czułem, że mamy do czynienia z bankructwem tradycyjnego języka jako sposobu komunikacji. Poza tym Polacy w szczególności przemawiają do siebie. Nie rozmawiamy – tylko wymieniamy przemówienia. Fruwają między nami klisze językowe. Padają w naszych rozmowach odpowiedniki frazesów typu «Jego wystąpienie spotkało się z gorącym aplauzem». A takich zdań już nie słuchamy. Ale jak napiszę, że «Jego przemówienie spotkało się z gorącym kotletem», to cała widownia zaczyna myśleć. Pan też się zaśmiał. Jeżeli popełniam błąd – to robię to celowo. Wbijam się w świadomość. Zwracam na coś uwagę. Łapię gościa za klapy. Nie przysypia. Lepszy język błędny, a z pierwszej ręki, bo ma funkcję osobniczą. Język Gombrowicza też wyrósł z poczucia bankructwa polszczyzny”. Większość Polaków, jestem o tym przekonany, zna cytaty z „Dnia świra”, które używanie są w języku codziennej komunikacji. Najsłynniejsze z nich to: „Dżizus, (tu czytelnik niech sobie sam dopowie)”; „Moja racja jest najmojsza”; „A jeśli Polska to jest właśnie ta oszczana klapa?”; „Co za ponury absurd – żeby o życiu decydować za młodu, kiedy jest się kretynem?”; „Jestem skrajnie wyczerpany, a przecież jest rano…”; „Żeby nie jeść samotnie, jem z telewizorem”. O lekcji języka angielskiego już nawet nie wspominam. I to najbardziej przejmujące i bezradne westchnienie Adasia, a może i nasze: „Przecież moje życie, moje, miało wyglądać zupełnie inaczej…”. Krytycy literatury piszą mądrze, że swoista nieprzezroczystość warstwy językowej filmów Koterskiego nie pozwala na jej bezrefleksyjny odbiór. Na koniec zatem wspomnienie o krytyku literackim, Henryku Berezie, który uwielbiał język i słowotwórstwo reżysera. Jest rok 2011, kilka miesięcy przed śmiercią Henryka. Na ekrany wchodzi film Koterskiego „Baby są jakieś inne” z Robertem Więckiewiczem i Adamem Woronowiczem. Schorowany już Henryk bardzo chce iść na premierę do Złotych Tarasów. Załatwiamy mu wejściówkę. Siedzę obok niego. Przez cały film rechocze, pokłada się ze śmiechu, myślałem, że fotel pęknie. Po zakończeniu seansu pytam go o opinie. A on, Henryk Bereza, legendarny krytyk, przystaje na chwilę i z bardzo już poważną miną mówi: „Koterski to jest wielki pisarz. Pisarz, powiadam! Jeden z największych”. I rusza dalej, do swojej kawalerki za Domami Centrum, zapewne żeby jeszcze przed snem przeczytać jakiś maszynopis podrzucony mu przez młodego literata do zaopiniowania. Jest coś przejmującego w filmach Koterskiego, śmiejemy się niemal do samego końca, a potem czujemy smutek, jakiś delikatny wewnętrzny stupor, a może nawet cierpienie. „Ludzi można porównać do kropel w beczce wody” – lubi mówić Koterski. „Staram się opisać tylko swoją kroplę”. I to jest też nasza kropla, moja kropla, panie Marku. Ostatnio tak mądrze opisana w niedocenionym filmie „7 uczuć”. W tej beczce jest jeszcze wiele kropel. Czekamy zatem… Przeczytaj też: Paweł Pawlikowski: Lubię stwarzać przestrzeń dla wiary
54 views, 1 likes, 2 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from TVP HD: #Premiera serialu "LINE OF DUTY – WYDZIAŁ WEWNĘTRZNY" w #TVPHD {"type":"film","id":658891,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/Line+of+Duty+-+Wydzia%C5%82+wewn%C4%99trzny-2012-658891/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum serialu Line of Duty - Wydział wewnętrzny 2017-02-04 23:05:13 ocenił(a) ten serial na: 9 Budowanie napięcia mistrzowskie, większość postaci świetnie zagrana, mocno wciąga, jeden z najlepszych brytyjskich seriali kryminalnych. No i każdy kolejny sezon coraz lepszy neDiA Zgadzam się. Jeden z lepszych seriali jakie widziałam. neDiA Rewelacja. Aczkolwiek dla mnie kolejność sezonów od najlepszego do najsłabszego to: 2, 3, 1, 4, przy czym oczywiście nawet najsłabszy jest świetny. Czekam na udostępnienie 5. sezonu na Netflixie. HoundOfLucifer Właśnie się zorientowałem, że od kilku dni 5. sezon jest na Netflixie! HoundOfLucifer 5 sezon najsłabszy niestety, ale i tak dobry neDiA Jestem po obejrzeniu pierwszego sezonu i szczerze polecam. Świetny! neDiA Obejrzałem pierwszy sezon, wszystko ok tylko te zdjęcia. Szejkikam nawet jak się nic nie dzieje, i ......zoomowanie. O w mordę. Myślę sobie, jak w drugim sezonie to poprawią to będzie git. Niee k...a to samo. W trzecim już jest dobrze, uff. neDiA Ja obejrzałem z pół roku temu 2 sezony, przerwę miałem, 3 sezon każdy tak chwali, chciałem teraz wrócić, ucieszyłem się, że na Netflixie jest, odpalam i nie ma, usunęli niedawno. Zbicie miałem, bo miałem ochotę akurat wielką dokończyć. mucka77777 Wrócił na Netflixa! Polecam dokończyć. Sezon trzeci to dla mnie majsterszyk. Doskonała brytyjska robota, godna "Sherlocka" i dużo lepsza od "Luthera", czy "Mordercy z Whitechapel". neDiA Dokładnie tak, nawet kiepskie zdjęcia i męcząca praca kamery w dwóch pierwszych sezonach nie psują mojej oceny całości. Świetne, stonowane aktorstwo, bez amerykańskiego szarżowania. neDiA Nie ma lektora, większość rodaków nie ogląda bez lektora ;) moris310 Mnie zraziły zdjęcia. Jakbym oglądał klan albo kryminalnych. mapetadamsky Przesaaada ;) moris310 Bo rodacy to tepaki zero99 ocenił(a) ten serial na: 8 neDiA U mnie z sezonami tak by wyglądało:3,2,4,1,5 neDiA Czy wiecie jak ma się BBC One do BBC Two? Coś jak TVP1 i TVP2 - wszyscy je mają? //nie wchodźmy w politykę i jakość ;-D // Oglądalność rosła i tak cały czas, ale po przejściu do BBC One wyraźnie. Pierwsze trzy sezony 3,8, 3,4 i 5,4 mln, a po przejściu 9,6, 12,9 i 15,4. Serial oczywiście rewelacyjny. neDiA Niesamowite jest to, że zwykłe przesluchania są nakręcone w taki sposób, że emocje aż kipią z ekranu.
Line of Duty - Wydział wewnętrzny. Sezon 2, Odcinek 10 < > Hotel Paradise. Hotel Paradise. CANAL+ Film. Nasz nowy dom odc. 289 (sezon 21) Nasz nowy dom odc. 289

Translations in context of "wydział wewnętrzny" in Polish-English from Reverso Context: Rozumiem, że wydział wewnętrzny bada tę grupę zadaniową.

Forum, dyskusje, opinie - Sezon 3 serialu Line of Duty Wydział wewnętrzny (2012) - Detektyw Steve Arnott odmawia udziału w tuszowaniu sprawy przypadkowego postrzelenia, za co zostaje karnie
Line of Duty - Wydział wewnętrzny (2012) s05e02 odcinek 2 | sezon 5 (2019) - Sprawdź informację o tym odcinku: obsada, twórcy, galeria i forum odcinka.
Laurie Metcalf Amy Wallace. William Baldwin Van Stretch. Richard Bradford Grieb. Michael Beach Dorian Fletcher. Katherine Borowitz Tova Arrocas. Faye Grant Penny Stretch. John Kapelos Steven Arrocas. Xander Berkeley Rudy Mohr. John Capodice Szef Healy.
Bóg i wojownicy lunaparków, Czas na pogodę, Siostra Śmierć, Proces diabła, Trzech tatuśków, Fletnik, Zdrada to nie problem, Moja ulubiona dziewczyna. Wydział wewnętrzny (2009) - informacje o serialu w bazie Filmweb.pl. Oceny, sezony, odcinki, obsada, dyskusje wiadomości, ciekawostki oraz galeria.
Inwestycja posiada duży wewnętrzny dziedziniec z wydzielonym terenem rekreacyjnym; przewidziano stojaki dla rowerów. Miejsca do parkowania pojazdów zlokalizowane są w podziemiu; przewidziano przestrzeń na komórki lokatorskie oraz wózkownię. Komunikację pionową zapewnia winda, obsługująca wszystkie kondygnację. VbHS.
  • ps0qp690lp.pages.dev/5
  • ps0qp690lp.pages.dev/44
  • ps0qp690lp.pages.dev/76
  • ps0qp690lp.pages.dev/63
  • ps0qp690lp.pages.dev/74
  • ps0qp690lp.pages.dev/49
  • ps0qp690lp.pages.dev/34
  • ps0qp690lp.pages.dev/80
  • wydział wewnętrzny cały film